Wczoraj wpadłam na pewien temat, który powinien byś dość ciekawy... Tak myślę.
W całym swoim życiu miałam dwa koszmary.
To chyba nie tak dużo?
Jeden z nich miałam w czwartej klasie. Dwa dni przed Wigilią. Ewa tu by ła i pozdrawia , oberwie mi się za to.Był taki straszny, że resztę nocy spędziłam z mamą. To były pierwsze święta bez wuja Piotra i miałam strasznego świra na punkcie śmierci. Do tego wszędzie puszczali fajerwerki i przypomniał mi się okropny horror, który oglądałam w wakacje przed czwartą klasą.
Zatem, sen zawierał wszystko czego się bałam : śmierć, fajerwerki, okropna dziewczynka z horroru i parę innych przerażających rzeczyc.z Namalowałam obrazek z tym snem i wkleiłam do pamiętnika. To był mój pierwszy koszmar.
Drugi przyśnił mi się na początku grudnia. Moi rodzice oglądali jakieś filmy w telewizji i natknęli się na ostatnią cześć Harrego Pottera.Oglądaliśmy go razem. Zasnęłam na momencie, gdy Harry zabijał Voldemorta. Spałam już do końca filmu. Kiedy puścili napisy tata wysłał mnie do łóżka. Ogólnie w grudniu bardzo zbliżyłam się do taty bo spędził cały miesiąc w domu. Gotował mi obiady i zawoził mnie do szkoły. Spędziliśmy razem większość . Spędziłam z nim na prawdę fajny czas.
Płakałam przez sen!
Voldi miał calutką moją rodzinę, w tym babcię i ukochaną kuzynkę a moim tatą machał mi przed nosem.
Oczywiście sam Voldemort mnie nie przeraża. Zatem moja kochana podświadomość musiała coś zrobić żeby jednak mnie przerażał. Więc pokazał swoją twarz, której daleko było od zwykłej twarzy Voldiego. To była mieszanka dementorów i klauna. W każdym razie bardzooo się bałam i następnego dnia nie spałam. Co w moim przypadku jest dość dziwne.
Ja zawsze śpię, a jeśli nie to znaczy, że jest ze mną na prawdę źle. Śpię jak się z kimś pokłócę, jak czegoś się boję, jak mam doła po prostu zawsze. Nie zdarzają mi się nieprzespane noce. Zawszę śpię minimum 5 godzin. Moim rekordem jest wakacyjny sen, który trwał 14 godzin.
Co do wakacji to przez jakiś czas interesowałam się snem. Czytałam poradniki jak zawładnąć nad tym co mi się śni. Nawet udało mi się wyreżyserować całkiem miłą wizję ale zapłaciłam za to następnego dnia.
Nie polecam takich zabaw. Nazajutrz próbowałam powtórzyć swój wyczyn ale miałam poważne kłopoty z odgadnięciem co dzieje się na prawdę, a co jest tylko snem. Rano okazało się, że przez sen wylałam szklankę z wodą i popsułam telefon. Na szczęście dwa dni później przyszła przesyłka z nowym.
W każdym razie byłam dość przerażona.
Wracając do reżyserii snów, muszę przyznać, że to całkiem przyjemne. Miałam ochotę na wycieczkę nad morze. No i w śnie się tam przeniosłam. Rzecz w tym, że piasek, woda czy zapachy były takie jak nad morzem. Czułam się jakbym autentycznie tam była. W internetowych poradnikach uprzedzali, że doznania mogą być wyraźne ale nie przypuszczałam, że aż tak. Ale długo po tym miałam bardzo dziwne sny, może jeszcze do tego wrócę bo to ponoć dobrze wpływa na kondycję umysłu, ale na pewno nie teraz.
Mój dzisiejszy sen nie miał sensu, czyli tak jak powinno być :)
zanosi się na burzę.
O, to kolejna ciekawa nazwa dla tego stworzonka xDD
OdpowiedzUsuńNo, mam nadzieję bo jak na razie bardzo mi się podoba, a co do reszty serii to zauważyłam że zdania są mieszane. :0
OdpowiedzUsuń